Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pon 12:11, 19 Cze 2017    Temat postu: moge

-Czemu tu tak cholernie zimno? - narzekala Racine.

-Mamy wybor, pani detektyw. Albo wytrzymamy zimno, albo obleza nas czerwie.

Maggie nie pamietala, zeby Stan kiedykolwiek wczesniej wlaczal klimatyzacje. Pomieszczenia do autopsji polozone w piwnicach zostaly niedawno wyremontowane, ale stare przewody nie. Wlaczenie ogrzewania albo chlodzenia grozilo zanieczyszczeniem i zniszczeniem dowodow, dlatego Stan przez godzine czy dwie trwania autopsji niczego nie wlaczal. Teraz jednak widocznie musial uznac, ze lepsze ryzyko niz czerwie.

Racine nie odpowiedziala. Zerknela na Maggie, ktora wkladala wlasnie druga pare rekawiczek. Racine postanowila pojsc jej sladem. Musiala owinac sie szerokimi fartuchami, wygladala teraz jak mumia. Maggie zauwazyla, ze dobrze zbudowana Racine schudla od ich ostatniego spotkania. Doszly ja sluchy, ze czesto krazy miedzy Waszyngtonem i Connecticut, odwiedza ojca, ktorego stan sie pogarszal. Maggie w dramatycznych okolicznosciach poznala Luca Racine'a i poczula do niego sympatie. Luc mial poczatki Alzheimera, a mimo to pomagal Maggie, mozna nawet powiedziec, ze wzajemnie przychodzili sobie na ratunek. Czulosc i troska, jakimi Maggie obdarzyla starego Racine'a, zblizyla ja, wbrew jej woli, z Julia. Czasami zastanawiala sie, co by bylo, gdyby spotkaly sie w innych okolicznosciach, bez sprawy, ktora o maly wlos nie zostala sknocona, no i bez zalotow ze strony Racine. Czy zostalyby wtedy przyjaciolkami?

Patrzyla, jak Racine przyglada sie swojej sterczacej jasnej fryzurze odbitej w blyszczacej metalowej tacy. Maggie wiedziala, ze pod dufnoscia i brawura kryje sie wrazliwa i niepewna siebie kobieta, ktora balansuje na cienkiej linie. Wciaz stara sie niczego nie zepsuc, skrywa chocby cien strachu i watpliwosci. Maggie dostrzegala je nieraz w przeblysku, i w tych ulotnych momentach uswiadamiala sobie, ze to wlasnie laczy ja z Julia. Obydwie swietnie ukrywaly swoje prawdziwe ja.

Maggie podala jej pare lateksowych rekawiczek. Racine zdumiala sie ich okropnym fioletowym kolorem.

-Musze ci to przyznac, Stan - rzekla, wciagajac oryginalne rekawiczki. - Zawsze masz najnowsze, najfajniejsze gadzety.

Warknal na nia przez ramie, wyjmujac z lodowki zapakowana w worek glowe i kladac ja na tacy. Maggie uswiadomila sobie, ze uznal slowa Racine, ktora probowala zartowac, za insynuacje, iz wyrzuca panstwowe pieniadze na jakies dyrdymaly. Czyzby jeszcze nie wiedzial, ze zachowanie Racine, jej czasami naprawde glupie uwagi, to tylko sposob na zamaskowanie oniesmielenia, w jakie wprawiaja autopsja? Byc moze tak bardzo przywykl juz do pracy z cialami zmarlych, ze nie dostrzegal czegos tak normalnego jak ludzkie emocje.

-Pomoc ci? - spytala Maggie, podwijajac rekawy. Chciala zmniejszyc napiecie panujace w sali. Stan jednak znowu cos burknal, tym razem w jej strone, i natychmiast zrozumiala, ze popelnila blad. Powinna wiedziec lepiej. Odsunela sie, zeszla mu z drogi. Biedny Stan. Maggie czesto myslala, ze najchetniej powiesilby na swoich drzwiach tabliczke z napisem: "Wejscie wzbronione".

-Ostatnim razem musialem sobie sklecic narzedzie pracy. - Zlekcewazyl jej oferte pomocy i wskazal na cos, co lezalo na stole do autopsji, a wygladalo na zacisk zrobiony z rury PCV i aluminium. - Nie przypuszczalem, ze znowu bede musial tego uzyc - utyskiwal.

Otwieral worek z grubej folii, mniejsza wersje worka na zwloki. Maggie w ostatniej chwili powstrzymala sie przed wyciagnieciem reki. Suwak otwieral sie z jej strony. Miala przygotowanie medyczne, ktore pozwalalo jej na czynny udzial w autopsji, ale intuicja zwykle jej podpowiadala, czy dany koroner ucieszy sie z jej pomocy, czy tez poczuje sie urazony. Stan nalezal do tej drugiej kategorii, ale jego powolne ruchy i pozorna niezdarnosc stanowily nie lada wyzwanie dla cierpliwosci Maggie.

Zerknela na Racine, spodziewajac sie, ze i ona bedzie zniecierpliwiona. Racine tymczasem toczyla wzrokiem po polkach ze sloikami wypelnionymi rozmaitymi okazami. Sciagnela mocniej pasek fartucha i zerknela na swoje obuwie ochronne, po czym znow wrocila wzrokiem do wyposazenia sali. Jej spojrzenie wedrowalo wokol, byle nie spoczac na glowie, ktora Stan nareszcie wydobyl z worka i postawil za pomoca narzedzia wlasnej roboty.

Czerwie schowaly sie gleboko, tloczyly sie w cieplych miejscach. Oczy denatki byly zatem czyste, patrzyly prosto przed siebie, jej potargane wlosy byly przyklejone do jednego boku glowy. Nagle z otwartych ust wyplynal oblok pary. Napakowana pelznacym robactwem, kobieta wygladala, jakby wydala wlasnie ostatni oddech.

-Jezu. - Racine spostrzegla to, choc bardzo nie chciala nic widziec. - Co to, do diabla?

-Te male dranie zachowuja temperature dziesiec do pietnastu stopni wyzsza niz ich otoczenie - wyjasnil Stan. - To jakby wyjsc na spacer w lekki przymrozek i zobaczyc swoj oddech, zetkniecie cieplego i zimnego powietrza.

-Dosc upiorne - stwierdzila Racine.

Tym razem nie spuscila wzroku z twarzy denatki, jakby bala sie, ze ominie ja kolejne makabryczne odkrycie. Maggie czekala tylko, kiedy Julia ponownie sprawdzi swoje buty. Czy to w chwili wyjecia galek ocznych, czy slyszac ssanie, towarzyszace wyjmowaniu mozgu, po odpilowaniu gornej czesci czaszki. Zaczela wspolczuc Racine. Chciala jej poradzic, zeby myslala o falach oceanu i wyobrazala sobie, jak uderzaja o bialy piaszczysty brzeg. Zeby myslala o czymkolwiek, co ukoiloby jej nerwy i uspokoilo zoladek. Maggie pomoglo to podczas http://www.studiopantera.pl
pierwszej autopsji, w ktorej uczestniczyla. Na stole lezal wowczas manicure hybrydowy ursynów
mezczyzna z przestrzelona glowa, z twarza, z ktorej zostala krwawa miazga. Kiedy lekarz skonczyl prace, fale nadal tlukly sie w jej glowie.

-Zaczynajmy - powiedzial Stan, podnoszac z tacy szczypce i skalpel. - Zanim te dranie zaczna nam lazic po rekach.

Gdy Maggie zobaczyla, ze Julia pobladla, zdala sobie sprawe, w czym tkwil jej problem. Wygladalo na to,

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group